Czy komuś mówi coś ten tytułowy skrót?
Dla mnie, mojego męża czy znajomych to jak symbol młodości, czasów licealnych, potem studenckich. To mądrość słów, piękno melodii, ideały i wszystko to, co w życiu najważniejsze. To Krzysztof Myszkowski oraz jego fantastyczni koledzy, to po prostu Stare Dobre Małżeństwo.
W poprzednią sobotę mieliśmy okazję uczestniczyć we wspaniałym koncercie tego zespołu. Na poprzednim byłam chyba... 14 lat temu...
Koncert niezwykły, klimat jak przed laty, wspaniały głos wokalisty, cudowne brzmienie gitar, mądre i zdecydowanie niebanalne teksty Krzysztofa Myszkowskiego.
Prezentacja piosenek z nowej płyty "Kompresja ciszy" oraz niezapomniane przeboje z poprzednich płyt, które wciąż są w nas, co rusz powracają, które często nucimy...
Teraz oswajamy się z nową płytą, której treść z każdym kolejnym odsłuchaniem głębiej do nas dociera, a melodie zapisują się w pamięci.
Dla tych wszystkich, dla których liczy się słowo, którzy mają ideały i są wrażliwi na otoczenie. Aby wiedzieć co jest w życiu ważne...
A oto co o płycie pisze Autor:
Kompresja ciszy (2015)
Festyn obsesji
Każdy człowiek ma w sobie coś z anioła. Każdy anioł był kiedyś człowiekiem…
Przetrwać mogą tylko rzeczy prawdziwe.
Na przykład szczere fabuły pieśni zrodzone
z intymnych przemyśleń i obaw – owych najgłębiej skrywanych tajemnic, o których trudno nawet pomilczeć. Fabuły wyrwane
z ciasnych szczelin serca ostrymi harpunami pasji, talentu i rozumu – głównego nawigatora jednostkowej odwagi pozwalającej odkryć i odsłonić najciemniejsze zakamarki duszy.
Ten metaforyczny festyn obsesji – utrwalony w pieśniach zatopionych w rowkach płyty – można też z powodzeniem potraktować jako skuteczny festiwal egzorcyzmów. Dokonywanych
z mocą pewności płynącej z przekonania i wiary, że aniołów na ziemi nie tak łatwo przerobi się
w ludzi kopiących dla nas wilcze doły w zaświatach.
Na przykład szczere fabuły pieśni zrodzone
z intymnych przemyśleń i obaw – owych najgłębiej skrywanych tajemnic, o których trudno nawet pomilczeć. Fabuły wyrwane
z ciasnych szczelin serca ostrymi harpunami pasji, talentu i rozumu – głównego nawigatora jednostkowej odwagi pozwalającej odkryć i odsłonić najciemniejsze zakamarki duszy.
Ten metaforyczny festyn obsesji – utrwalony w pieśniach zatopionych w rowkach płyty – można też z powodzeniem potraktować jako skuteczny festiwal egzorcyzmów. Dokonywanych
z mocą pewności płynącej z przekonania i wiary, że aniołów na ziemi nie tak łatwo przerobi się
w ludzi kopiących dla nas wilcze doły w zaświatach.
Piosenki stanowią poważny oręż: chronią i bronią przed Złym.
Pozwalają przetrwać najgorsze z najgorszych chwil. Dają siłę, by
spotkawszy – powiedzmy w czyśćcu – Braciszka i Wątróbkę, przeżyć z
godnością traumę ziemskiego piekła po raz wtóry.
Cywilizacja wytworzyła swoje niecne żywioły: brutalne chamstwo
zalewające świat jak potop, nienawiść spalającą dobro ogniem
bezlitosnego okrucieństwa, głupotę przyszywającą do ziemi wszelki polot i
postęp oraz chciwość wyżerającą bezdusznie z powietrza tlen.
Można założyć przypuszczenie, że już niebawem powódź chamstwa zacznie
parować od pożaru nienawiści, nienawiść zaś zdławi ograbiony z tlenu
trujący czad, który był powietrzem i oddychało nim nienasycenie do
zupełnego wyczerpania życiodajnych zapasów. A ociężała replika ziemi –
odlana ze stopu absurdu i pustki, niwelujących wszelkie formy myślenia –
znieruchomieje paradnie na cokole tandety u stóp wieżyczki strażniczej
przed wejściem do przeludnionego raju z napisem:
Tylko obecność w sieci uczyni Cię prawdziwie wolnym humanoidem!
Oto martwy festyn jakże żywych nowoczesnych obsesji…
Oto martwy festyn jakże żywych nowoczesnych obsesji…
Posłuchajcie:
nowej piosenki SDM
Dobrego dnia!
- Kasia