Witajcie Kochane!!!
Przede wszystkim pragnę Wam życzyć, aby ten nowy rok, który właśnie się rozpoczął otworzył przed Wami nowe możliwości, dał czas, energię i odwagę do realizacji własnych marzeń i pragnień!
Dużo zdrowia i pełni szczęścia!!!
Tego właśnie życzę Wam i sobie!
Wciąż brakuje mi odwagi, aby zrobić ten krok naprzód, zająć się tym, co naprawdę sprawia mi radość i czyni szczęśliwą.
Bardzo chciałbym, aby moje pasje artystyczno-manualne stały się moim sposobem na życie przynosząc bądź co bądź wymierne zyski.
Z jednej strony praca zawodowa nie pozwala mi poświęcić zbyt dużo czasu na rozwój tych zainteresowań, ale daje jakąś stabilność finansową. Z drugiej strony wiem, że pełne zaangażowanie w to co naprawdę lubię robić uczyniłoby mnie szczęśliwą zawodowo. Pozostaje aspekt finansowy.
Nie chodzi tutaj o to, by zarabiać kokosy, ale aby spokojnie funkcjonować.
Generalnie nawet nie wiem w jaki sposób miałabym zacząć ewentualny własny biznes i to chyba mnie przeraża i paraliżuje. Boję się też chyba ewentualnej porażki...
I wciąż nie wiem dlaczego ten strach wygrywa z potrzebą realizacji własnych marzeń i celów...
Bardzo bym chciała, aby ten rok był przełomowy pod tym względem...
Wiem, że wiele z Was realizuje własne marzenia i zajmuje się zawodowo tym, co kocha.
Jeżeli tylko macie czas i ochotę, to napiszcie proszę o Waszych doświadczeniach w tym temacie.
Będę Wam wdzięczna za wszelkie sugestie.
Zmieniając temat pragnę wrócić jeszcze na chwilę do Świąt Bożego Narodzenia i pokazać Wam tylko kilka z tegorocznych prezentów, jakie wykonałam dla Najbliższych.
Generalnie poszłam w tym roku w hand-made i tym sposobem powstały poduszki wełniane dziergane na szydełku sztuk dwie - zdjęć brak ze względu na fakt i "robiły się" do ostatniej chwili, ale wyszły fajnie:)
Oto poduszki lniane z kocimi podobiznami, sztuk dwie:
Kulinarne experymenta w postaci cytrynek w rumie...
... i oliwy z ziołami...
...były jeszcze prażone orzechy i wiórki kokosowe w miodzie i wszystko udekorowane lnianymi "czapeczkami" przewiązanymi biało-czerwonym sznureczkiem, opatrzone etylietami...
ale musicie uwierzyć mi na słowo, bo dokumentacji fotograficznej nie zrobiłam:(
Powstał jeszcze chustecznik malowany w motyle...
i to tyle:)
Do końca nie wiem, czy obdarowanym prezenty się podobały, ale mnie robienie ich sprawiło wiele radości:)
A propos przygotowywania prezentów, to niestety część z nich musiałam robić przy dzieciach, bo inaczej bym nie zdążyła.
Dzieci widząc, że robię poduszki pytały, a co to? a dla kogo???
No więc powiedziałam, że dostałam zlecenie od Świętego Mikołaja - poprosił mnie o pomoc w przygotowaniu kilku prezentów. Dzieci najpierw się zdziwiły, że ich mama kontaktuje się ze Świętym Mikołajem, a potem stwierdziły:
- Mamo, to ty jesteś takim Elfem...
ale musicie uwierzyć mi na słowo, bo dokumentacji fotograficznej nie zrobiłam:(
Powstał jeszcze chustecznik malowany w motyle...
i to tyle:)
Do końca nie wiem, czy obdarowanym prezenty się podobały, ale mnie robienie ich sprawiło wiele radości:)
A propos przygotowywania prezentów, to niestety część z nich musiałam robić przy dzieciach, bo inaczej bym nie zdążyła.
Dzieci widząc, że robię poduszki pytały, a co to? a dla kogo???
No więc powiedziałam, że dostałam zlecenie od Świętego Mikołaja - poprosił mnie o pomoc w przygotowaniu kilku prezentów. Dzieci najpierw się zdziwiły, że ich mama kontaktuje się ze Świętym Mikołajem, a potem stwierdziły:
- Mamo, to ty jesteś takim Elfem...
Tak więc żegnam was noworocznie i elfowo:)
Uściski
-Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz