piątek, 4 stycznia 2013

Na nowo...inaczej...

Witajcie Kochane!!!

Przede wszystkim pragnę Wam życzyć, aby ten nowy rok, który właśnie się rozpoczął otworzył przed Wami nowe możliwości, dał czas, energię i odwagę do realizacji własnych marzeń i pragnień! 
Dużo zdrowia i pełni szczęścia!!!

Tego właśnie życzę Wam i sobie!

Wciąż brakuje mi odwagi, aby zrobić ten krok naprzód, zająć się tym, co naprawdę sprawia mi radość i czyni szczęśliwą. 
Bardzo chciałbym, aby moje pasje artystyczno-manualne stały się moim sposobem na życie przynosząc bądź co bądź wymierne zyski.
Z jednej strony praca zawodowa nie pozwala mi poświęcić zbyt dużo czasu na rozwój tych zainteresowań, ale daje jakąś stabilność finansową. Z drugiej strony wiem, że pełne zaangażowanie w to co naprawdę lubię robić uczyniłoby mnie szczęśliwą zawodowo. Pozostaje aspekt finansowy.
Nie chodzi tutaj o to, by zarabiać kokosy, ale aby spokojnie funkcjonować.

Generalnie nawet nie wiem w jaki sposób miałabym zacząć ewentualny własny biznes i to chyba mnie przeraża i paraliżuje. Boję się też chyba ewentualnej porażki...

I wciąż nie wiem dlaczego ten strach wygrywa z potrzebą realizacji własnych marzeń i  celów...
Bardzo bym chciała, aby ten rok był przełomowy pod tym względem...

Wiem, że wiele z Was realizuje własne marzenia i zajmuje się zawodowo tym, co kocha.

Jeżeli tylko macie czas i ochotę, to napiszcie proszę o Waszych doświadczeniach w tym temacie.

Będę Wam wdzięczna za wszelkie sugestie.


Zmieniając temat pragnę wrócić jeszcze na chwilę do Świąt Bożego Narodzenia i pokazać Wam tylko kilka z tegorocznych prezentów, jakie wykonałam dla Najbliższych.
Generalnie poszłam w tym roku w hand-made i tym sposobem powstały poduszki wełniane dziergane na szydełku sztuk dwie - zdjęć brak ze względu na fakt i "robiły się" do ostatniej chwili, ale wyszły fajnie:)

Oto poduszki lniane z  kocimi podobiznami, sztuk dwie:




Kulinarne experymenta w postaci cytrynek w rumie...




... i oliwy z ziołami...





...były jeszcze prażone orzechy i wiórki kokosowe w miodzie i wszystko udekorowane lnianymi "czapeczkami" przewiązanymi biało-czerwonym sznureczkiem, opatrzone etylietami...
ale musicie uwierzyć mi na słowo, bo dokumentacji fotograficznej nie zrobiłam:(
Powstał jeszcze chustecznik malowany w motyle...
i to tyle:)

Do końca nie wiem, czy obdarowanym prezenty się podobały, ale mnie robienie ich sprawiło wiele radości:)

 
 A propos przygotowywania prezentów, to niestety część z nich musiałam robić przy dzieciach, bo inaczej bym nie zdążyła. 
Dzieci widząc, że robię poduszki pytały, a co to? a dla kogo???
No więc powiedziałam, że dostałam  zlecenie od Świętego Mikołaja - poprosił mnie o pomoc w przygotowaniu kilku prezentów. Dzieci najpierw się zdziwiły, że ich mama kontaktuje się ze Świętym Mikołajem, a potem stwierdziły:
- Mamo, to ty jesteś takim Elfem...

Tak więc żegnam was noworocznie i elfowo:)
Uściski

-Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz