poniedziałek, 4 listopada 2013

z szydełkiem w ręku

Za oknami już zdecydowanie jesień, a ja nie zdążyłam jeszcze zrobić wszystkim moim pociechom wełnianych czapek i szalików, nie mówiąc o czapce dla mnie, do której zabieram się już trzeci rok...
No ale cóż, trzeba się sprężyć i dziergać! Póki co skończyłam zestaw dla Zuzi (szalik/etolę oraz czapkę). Jest mięciutki, cieplutki i kolorowy - idealny do jej szarego płaszczyka:) W planach jest zestaw dla Mikołajka, dla Frania i może wreszcie na końcu  czapka dla mnie, ale to już raczej wczesną wiosną, no chyba, że doba będzie miała co najmniej ze trzy godziny więcej...
Póki co zmiana czasu na zimowy plus aktualna choroba działają na mnie zdecydowanie nasennie i o godz. 22.00 moje baterie są już całkowicie wyczerpane....
No nic, trzeba to przetrwać!  Zatem szydło w dłoń i do wełnianego boju!







Uściski
-Kasia






2 komentarze:

  1. Skad ja to znam ze czasu zawsze brakuje na zrobienie czegos dla siebie :)
    Jestem pod wrazeniem Twoich zdolnosci szydelkowych.
    usciski

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to samo :) a doba jest zdecydowanie za krótka :(

    OdpowiedzUsuń